9 kwietnia 2010

Wernisaż wystawy Rzeki Drugi Brzeg połączony z warsztatem inicjacyjnym RDB



Monia Magda Burzykowska
aja

Człowiek drogi – idzie przed siebie.
Widzi uszami – nadsłuch odkryty dzięki teatrowi radiowej wyobraźni.
Patrzy słowami – zamiast zagadać woli słuchać, ale czasem ma coś do powiedzenia.
Pozornie szara istota – wulkan wiosennej energii.
Pracuje jak każdy – profesjonalizm przyciągający współpracowników.

Wernisaż nietypowy bo połączony z warsztatem inicjacyjnym autorstwa Moni Magdy Burzykowskiej. RDB czyli tytuł wystawy i cyklu warsztatów dotyczy przekroczenia siebie poprzez poznanie siebie. A wszystko zaczyna się tam, gdzie jest pozornie źle…

W trakcie wernisażu będzie można wysłuchać wybrane przez autorkę teksty, inne przeczytać na wystawie, gdyż wystawa nietypowa bo jej główną treścią jest właśnie słowo. Forma wystawy także ma znaczenie, ale o nim autorka opowie na spotkaniu.

Proszę zostawić auta w garażach i pod domami. Lampka wina i ciepło bijące z tajemnej atmosfery z pewnością wzmocnią pozytywne doznania, a takie właśnie autorka chce zaszczepić w sercach przybyłych Gości. A zaproszeni są wszyscy! Przyjaciele, Przyjaciele Przyjaciół, Uczniowie, Znajomi, Współpracownicy, Klienci klubokawiarni Mam Ochotę i wszyscy, którym miłe jest życie z sensem…

18.04.2010 r, g. 19.00
Klubokawiarnia Mam Ochotę
ul. Grójecka 75 (Ośrodek Kultury Ochoty)
Warszawa

23 lutego 2010

Spotkanie autorskie 18.02.2010 r, Grójecki Ośrodek Kultury

Fotogaleria ze spotkania autorskiego w GOK-u.

Witaj Drogi Czytelniku,

Spotkanie, które odbyło się w miniony czwartek miało swój niepowtarzalny charakter. Każdy odnalazł w tym czasie chwilę dla siebie samego, ale i miał sposobność skonfrontowania własnych myśli z drugim człowiekiem. Było mi bardzo miło gdy osoby, których nie znałam wcześniej podchodziły do mnie dzieląc się własnymi refleksjami, wspomnieniami, a także wzruszeniem.
Równie wspaniała była postawa kilku Nastolatków, którzy dzielnie pomagali Ani Merskiej w przystrojeniu Galerii i przystosowaniu jej do tego by nabrała klimatu i otoczyła wszystkich Gości ciepłem, bezpieczeństwem i spokojem. Bardzo Wam Chłopcy dziękuję!

Na spotkanie przybyli Goście z różnych okolic! Nie byli to jedynie mieszkańcy ziemi grójeckiej, ale i osoby z odległych miejscowości. Jest to wielka radość, kiedy można się dzielić sobą z drugim człowiekiem. Tak po prostu, zwyczajnie, spędzić czas, doświadczyć dobra, akceptacji, czułości. Doświadczyć zatem wszystkiego tego czym wciąż żyję i o czym są pisane przeze mnie teksty.

Kolejne spotkanie odbędzie się w Warszawie, następne już jest w przygotowaniach w szydłowieckim Zamku.

Każdego zapraszam na te spotkania. W nich bowiem upatruję przekaz dobra, piękna, energii i miłości.

Monia Magda Burzykowska
aja

Ps. Zapraszam także do galerii Ośrodka Kultury w Górze Kalwarii.

15 lutego 2010

OFICJALNE ZAMKNIĘCIE BLOGA "SZEPTEM MIŁOWANIE"

WITAJCIE KOCHANI!

Blog SZEPTEM MIŁOWANIE (szepte(m)iłowanie) spełnił swoją funkcję. Nadszedł czas na kolejny etap, na spotkanie człowieka z człowiekiem. Dlatego też będę Was informować o spotkaniach autorskich połączonych z wernisażami.

Będzie mi bardzo miło spotkać się z Wami na terenie całej Polski.

Tymczasem najbliższe spotkanie odbędzie się we czwartek (18.02.2010 r), o godzinie 18.00 w Grójeckim Ośrodku Kultury. Spotkanie będzie bezpośrednio transmitowane na stronie GOK-u.
Zapraszam do dzielenia się przemyśleniami i reakcjami, które powstaną w Państwa głowach i sercach w wyniku tegoż spotkania.

Serdeczności posyłam,
moni

12 lutego 2010

Wybiła 4 nad ranem

Cisza dokoła usypia psa.
I myśli.
Bajkowo niezrozumiałe.
Życiowo nierealne.

Położyłam się spać wiedząc, że jestem jedna.
Obudziłam się, wiedząc, że już nie.

Pokochałam na zawsze niezłomnie.
Na zawsze otwartość serca zachowując.
Pokochałam dalej.

Niezaplanowane sploty wydarzeń.
Bez koordynacji rzeczywistości.
Poddaję się jej.
Spokojnie.

Kocham i jestem.
Nieustannie.
Niezłomnie.



Tobie Kochany

Jasna noc

Wczoraj uczyniłam coś kontrowersyjnego. Uczyniłam to świadomie.
Czułam lekki powiew emocji, który kazał się zatrzymać i zadać pytanie - czy oby na pewno powinnam to zrobić...
Popełniłam także mały wywód logiczny i on zrównoważył emocje.
Dlatego ostatecznie uczyniłam to co uczynić chciałam.

Mój krok - jak w domino spowodował krok Twój- negację, ucieczkę, strach, zaniepokojenie, zastanowienie, uśmiech, poczucie wygranej, świadomość bycia u mety.... Można tak wymieniać bez końca. Niezależnie od wszystkiego - mój ruch wywołał kolejny ruch.
Tak jak dziś. Dziś podejmuję decyzję o nie wykonaniu ruchu, nie postawieniu kroku i mam absolutną pewność, że taki stan także spowoduje czyjeś reakcje.

Mogłam dokonać oceny: "jestem słaba, nie umiem powstrzymać na wodzy emocji."
Nie zrobiłam tego!
Po jasną cholerę mam dokonywać samosądu!
Sto innych osób, bojących się "robić" własne życie osądzi mnie na 1000 różnych sposobów. Człowiek jest mistrzem w osądzaniu...
Zatem nie poczyniłam tego obraźliwego aktu i poszłam w innym kierunku, mianowicie wydumałam sobie, że skoro Ty - homo sapiens sapiens jesteś dany mi po to by mnie stymulować (co w domyśle oznacza umacniać, kochać, uczyć miłości, akceptacji, bla bla bla) to znaczy, że ja dla Ciebie jestem tym samym homo sapiens sapiens. I cokolwiek uczynię w swojej doskonałości lub niedoskonałości - ma to wpływ na Ciebie i w Tobie wykreuje reakcję.
Gdy się przyjrzałam temu bardziej dogłębnie zaskoczyła mnie myśl, której nie poparłam badaniami - moje wszelkie dywagacje pojawiają się najczęściej jasną nocą przed snem, a nie w jakimś labie - to właśnie ludzka bezradość i bezsilność stymulują do reagowania.

Kiedy ludzką niedoskonałość zaczynam traktować jak dar, na który czeka zgłodniały, wierny pies - mam wrażenie, że zbliżam się do istoty miłości.

kilka słów szeptem

Kilka minut po 8.00.
Kawa na parapecie.
Ja pod kołdrą i kocem.
Pruszy śnieg.
Pies serenady śpiewa żeby go wpuścić.
Tyka zegarek.
Cisza.

Nadszedł czas by powiedzieć NIE.
Nie po to jednak by negować ale po to by coś stworzyć.
Kreator.

Nadszedł czas by zatrzymać się w tym łóżku pod pościelą i dopiero za czas jakiś postawić krok.
Dziś jest czas na samotworzenie.
Dziś jest czas by się zatrzymać.

Lili, Virtut, Iriss
Lili, Virtut, Iriss
Lili, Virtut, Iriss

Dziś jest chwila by zamknąć oczy, wyłączyć dźwięki i być.

Dziś nie ma braku ani nadwyżki. Dziś jest dokładnie to co ma być, co ma zaistnieć. Dziś poddaję się nurtowi rzeki z pełną odpowiedzialnością. Świadomie tracę kontrolę.

Dziś jestem.

10 lutego 2010

NIE CZEKAM

Dziś nie czekam na spełnienie.
Dziś ja spełnię.

Dziś nie powstrzymam się od szczęścia.
Dziś uczynię wszystko by je osiągnąć.

Dziś niczego żałować nie będę.
Dziś uczynie to czego pragnę.

Dziś już wygrywam.
Przed północą te słowa potwierdzę!

DLACZEGO?

Rozumiem, że jakość Twojego Życia Ci nie odpowiada. Nie odpowiada Ci, że ludzie to złodzieje, że mamy taki a nie inny układ polityczny, socjalny i ekonomiczny, źle się czujesz wśród ludzi, którzy plotkują na Twój temat i... tak mogłabym wymieniać jeszcze kilka chwil. Nie widzę jednak sensu by to robić.
Piszę o tym bo zastanawia mnie pewien mechanizm, niesłychanie powszedni, lecz zakamuflowany. Nie lubisz tego co masz, źle Ci z tym kim jesteś - rozumiem to - świat nie jest idealny, człowiek także nie, więc czasem może nas ta nieidealność męczyć... To czego jednak nie mogę pojąć to fakt, że Ty tak sfrustrowany i tak zniesmaczona jesteś częścią tej machiny, stajesz się jej pionkiem. Co więcej! Uczysz swoje potomstwo, że musi się stać się częścią tejże machiny! A to już jest bluźnierstwo... Skazywać własne potomstwo na zniewolenie, ubezwłasowolnienie i gorycz życia.

Jesteś świadomym uczestnikiem życia, ale żyjesz nieświadomie. Uciekasz przed własnym życiem plotkując o innych. Unikasz odpowiedzialności za własną kondycję mentalną bo łatwiej Ci krytykować bezmyślność innych.

W czym więc różnisz się od tego świata, którego jesteś pionkiem i którego tak strasznie nienawidzisz, ale do którego chcesz na siłę wepchnąć własne dzieci?

Tsunami...
Haiti...
Południe Polski...

Co się dzieje?

Ludzie umierają, giną, bez własnej woli, chęci, bez samobójczych skłonności... Ale są pozbawiani życia! Buntujesz się! Oglądasz newsy w telewizji, zmieniasz kanały i oglądasz te same zdjęcia po kilkakroć żeby nasycić swoje pożądanie rozpaczy. Rozpaczy, która zagłuszy Twoją osobistą rozpacz. Rozpacz ukazującą brak życia od dawna, brak sensu, brak miłości...
Pytasz wtedy DLACZEGO?

Dopóki Ciebie tragedia nie dotyczy - pytasz jedynie DLACZEGO i karmisz się katastroficznymi relacjami w telewizji. Czujesz się jako tako bezpiecznie. Mimo to obarczasz Boga, Stwórcę, Jahwe, Buddę, Kogokolwiek za te katastrofy. OBWINIASZ Kogoś nad kim nie masz kontroli, kogo nie widzisz bo na siłę jesteś ślepy. OBWINIASZ bo nie zdajesz sobie sprawy z własnej głupoty...

Najgorzej gdy katastrofa dopada Ciebie - niech to na przykład będzie złamany paznokieć, a Ty jesteś kobietą i dziś wieczorem masz randkę. Jesteś gotowa wówczas popełnić czyn głupi, nieodwracalny bo tego właśnie dnia tak wielkie okrucieństwo Ciebie dopadło. Znowu winisz świat cały za to "co się stało". A oprócz obwiniania nie robisz nic...

Dopóki masz co jeść, pić, masz powody by cieszyć się wschodzącym słońcem - nie zauważasz jak wiele dobra każdego dnia Ciebie spotyka. Nie zwracasz na nie uwagi. Dopóki masz u swego boku, lub gdzieś w przestworzach kogoś kogo kochasz, dopóki wiesz, że Ty jesteś darzony miłością - żyjesz jakby nigdy nic, wciąż nie dopuszczając do siebie myśli, jak wielkim jesteś szczęściarzem. Tak długo jak Twoimi głównymi problemami są: marka auta, jego wyposażenie, utrudniony dostęp do ulubionego filmu lub ograniczone możliwości finansowe by wyruszyć w podróż dookoła świata - nawet nie zdajesz sobie sprawy jak błogosławionym jesteś człowiekiem.

Kiedy jednak Twoja kobieta odchodzi, Ty tracisz oddech w wyniku zawału serca, albo gdy ktoś zgwałcił Twoją córkę, Ty zaś widzisz jak Twój dom stoi w płomieniach - zaczynasz zadawać pytania... A właściwie tylko jedno pytanie - DLACZEGO? DLACZEGO MNIE TO SPOTKAŁO?

Jak inaczej nauczyć Ciebie, że jesteś najszczęśliwszym człowiekiem na świecie? Jak pokazać Ci, że masz dokładnie to czego potrzebujesz by miłować, być miłowanym, by dzielić się swoim szczęściem z drugim człowiekiem? Jak Ci ukazać Ciebie samego w sercu wypełnionym miłością, jeśli Ty to odrzucasz, twierdząc, że Ci miłości nie potrzeba, bo masz już wszystko? Jak Ciebie przekonać, że to co najważniejsze dla Ciebie - Tobie wymyka się spod kontroli bo Ty sam - nie kto inny, tylko Ty sam (więc nikogo nie masz prawa winić) - odrzucasz na później to co jest istotą i sensem Twojego życia?

Sam nauczyłeś swojego Boga, Stwórcę, Jahwe, każdego Innego pedagogiki człowieczej.... Otrzymałeś wszystko i niczego nie dostrzegłeś.
Otrzymałeś wszystko ale niczego wciąż nie widzisz.
Dopiero gdy ktoś Ciebie tego pozbawi, a Ty zaczynasz czuć brak - zaczynasz wojować, buntować się, zadajesz wtedy pytania.

Jeśli to tylko skradziony samochód lub podpalony dom - to znaczy, że masz kolejną szansę. Jasny komunikat - choć Ty i tak najczęściej nie chcesz tej nauki dostrzec.
Jeśli jednak to gwałt na Twoim dziecku i śmierć kogoś bliskiego - nie masz już szansy zadbania o to co było. Bo jeśli dostajesz szansę jedną, drugą, trzecią by pokochać siebie i swoje życie, a Ty wciąż niczego nie chcesz się nauczyć, wciąż miłość odrzucasz na koniec kolejki - odebrane Ci zostanie to o co nie dbasz. Odebrane, bo nie dbasz.

A Ty? Jesteś głupcem?

DOPÓKI TWIERDZISZ, ŻE RANY ZADAWANE PRZEZ CIEBIE OSŁABIAJĄ DOPÓTY JESTEŚ I BĘDZIESZ GŁUPCEM.
JEŚLI DOROŚNIESZ DO TEGO BY POJĄĆ ŻE TE RANY UMACNIAJĄ - SPOKORNIEJESZ. ZDASZ SOBIE SPRAWĘ Z FAKTU, ŻE ZAWSZE JESTEŚ SŁABSZY I ODARTY ZE ZŁUDZEŃ.

KIM WIĘC JESTEŚ?
CZŁOWIEKIEM MĄDRYM CZY GŁUPCEM?

8 lutego 2010

I'm worth it!

Pies siedzi i merda ogonem pragnąc czegoś wymownie lecz akceptuje mój brak reakcji.
Potrafisz akceptować jak pies?

Pies wita zawsze gdy wchodzę, bez znaczenia czy widział mnie 5 minut temu czy 10 godzin wstecz.
Potrafisz tak się radować i czekać?

Pies nic nie je, nie reaguje, nie skacze jak źrebak gdy mnie nie ma.
Potrafisz tak umierać dla miłości?

Pies jest skarbnicą czułości, źródłem siły, któej czasem można się nawet wystraszyć.
Potrafisz być tak prawdziwy?

Pies jest zawsze przy mnie gdy tylko ja jestem w pobliżu.
Potrafisz tak bez końca być ze mną?

Pies bierze to co mu dajesz bez wybrzydzania, konfrontowania, ni uwag.
Potrafisz przyjmować WSZYSTKO?